Hi!
Mój ostatni weekend przed operacją był bardziej intensywny niż się tego spodziewałam. W piątek z rana byłam w pracy, po pracy do domu obiad, prysznic szybko się ogarnąć i na 19 do Lęborka bo szłam na studniówkę jako osoba towarzysząca z kolegą. Przyjechałam o 5 rano do domu, wybawiłam się za cały ten czas kiedy musiałam siedzieć w domu. W sobotę koło 14 dostałam telefon od mojego chłopaka, że jest właśnie pod moim domem i taki sposobem spędziłam resztę dnia z nim. W niedziele musiałam wstać już o 4:40 żeby zdążyć na pociąg do Gdańska. Szybko napisałam kolokwium (zresztą ostatnie w tym semestrze) i z powrotem biegłam na skm tym razem do Słupska bo dostałam dzień wcześniej zaproszenie od mojego chłopaka siostry na obiad. W słupsku posiedzieliśmy jakoś do 17 i pojechaliśmy do jego rodziców w odwiedziny. W domu byłam jakoś po 22 wyczerpana całym weekendem i brakiem snu. Niestety dzisiaj wyszedł negatywny efekt mojego weekendu i zaspałam do pracy.
Obecnie siedzę w pokoju z notesem i zastanawiam się co muszę wziąć ze sobą do szpitala... tak. Moja operacja już pojutrze. Nie mogę uwierzyć, że to tak szybko zleciało. Mam nadzieję, że pobyt w szpitalu minie mi równie szybko jak czas przed operacją.
Mój ostatni weekend przed operacją był bardziej intensywny niż się tego spodziewałam. W piątek z rana byłam w pracy, po pracy do domu obiad, prysznic szybko się ogarnąć i na 19 do Lęborka bo szłam na studniówkę jako osoba towarzysząca z kolegą. Przyjechałam o 5 rano do domu, wybawiłam się za cały ten czas kiedy musiałam siedzieć w domu. W sobotę koło 14 dostałam telefon od mojego chłopaka, że jest właśnie pod moim domem i taki sposobem spędziłam resztę dnia z nim. W niedziele musiałam wstać już o 4:40 żeby zdążyć na pociąg do Gdańska. Szybko napisałam kolokwium (zresztą ostatnie w tym semestrze) i z powrotem biegłam na skm tym razem do Słupska bo dostałam dzień wcześniej zaproszenie od mojego chłopaka siostry na obiad. W słupsku posiedzieliśmy jakoś do 17 i pojechaliśmy do jego rodziców w odwiedziny. W domu byłam jakoś po 22 wyczerpana całym weekendem i brakiem snu. Niestety dzisiaj wyszedł negatywny efekt mojego weekendu i zaspałam do pracy.
Obecnie siedzę w pokoju z notesem i zastanawiam się co muszę wziąć ze sobą do szpitala... tak. Moja operacja już pojutrze. Nie mogę uwierzyć, że to tak szybko zleciało. Mam nadzieję, że pobyt w szpitalu minie mi równie szybko jak czas przed operacją.
to zdjęcie podsumowuje cały mój weekend :)
Mam nadzieję, że wasz weekend był równie udany jak mój :)
wszystko będzie dobrze :) odezwij się jak już będziesz w domu :) pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńWszystko będzie dobrze.:)
OdpowiedzUsuńoo, widać jacy jesteście szczęśliwi :*
OdpowiedzUsuńklikniesz w link na koncu nowego postu u mnie? :*
jacy uroczy ;)!
OdpowiedzUsuń